To, co można
stracić w jednej chwili…buduje się najdłużej
Czułam się
jak w niebie. Kiedy jego usta dotknęły moich poczułam tysiące motyli latających
w moim brzuchu. Nie byłam pewna jak długo się całowaliśmy. Dla mnie, czas stał
w miejscu. Mogłabym pozostać w tej pozycji do końca swoich dni.
-Richardzie –
niespodziewanie pocałunek przerwał głos jakiejś dziewczyny.
Szybko
odwróciliśmy się i ujrzeliśmy stojącą za naszymi plecami Kori. Jej zielone oczy
szkliły się. Była bardzo bliska płaczu. Dick nic nie mówiąc wstał i podszedł z
dziewczyną do windy. Kiedy znaleźli się już poza zasięgiem wzroku, znów
odwróciłam się i posunęłam bliżej krawędzi wieży. Przy Richardzie byłam
najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, lecz kiedy on odchodził stawałam się
nieobecna. Wpatrywałam się w jeden punkt daleko w mieście. Był to czubek
jakiegoś wieżowca. Zastanawiałam się co zrobić żeby zostać w Gotham City. Może
powinnam uciec? Może Emma mnie ukryje? Sama nie wiem. Nigdy nie byłam dobra w
ucieczkach. Robiłam to wiele razy, kiedy rodzice czymś mnie rozgniewali, ale
zawsze znajdowała mnie policja.
-Nie
siedzisz za blisko krańca? – odezwał się ktoś zza moich pleców. Gwałtownie się
odwróciłam i ujrzałam Raven. Nawet nie słyszałam jak podchodziła.
-Dobrze mi
tu – Dziewczyna usiadła obok mnie i zaczęła wpatrywać się w jakiś punkt w oddali
- Na co patrzysz? – Raven się nie
odezwała – Raven?
-Nie
powinnaś szukać zemsty. Każdy, kto kieruje się jedynie chęcią wyrównania
rachunków kończy martwy. Zwłaszcza z Deathstrokiem.
-Czekaj!
Skąd ty wiesz, że szukam zemsty?
-Dick mi
powiedział. Sam nie wiedział co ma zrobić, więc zadzwonił do mnie. Nie wiem
czemu, ale uważa, że daje dobre rady.
-Więc, co mu
poradziłaś?
-Najpierw,
żeby powiedział ci prawdę o Robinie. Potem, żeby nauczył cię samej się bronić.
-I to
właśnie zrobił.
-Dick to
mądry chłopak. Czasem jest tylko zbyt poważny.
-Dick? Ten
sam Dick, którego ja znam? Przecież on jest zabawny i buntowniczy i uwielbia
robić szalone rzeczy.
-Kiedy był
naszym przywódcą, był inny. Musiał podejmować bardzo ważne decyzje. Nie mógł
sobie pozwolić na robienie szalonych rzeczy. Na początku był nawet wyluzowany,
ale kiedy w mieście pojawił się Deathstroke…
-Więc
Deathstroke był waszym wrogiem?
-Nawet
największym. Deathstroke był niczym zabójczy bumerang. Cokolwiek byśmy nie
zrobili żeby go pokonać, on i tak wracał. Obracał przyjaciół przeciwko nam,
próbował za wszelką cenę zniszczyć drużynę.
-Czym mu
zawiniliście?
-Nie my.
Dick. Deathstroke chciał mieć praktykanta i wybrał Robina. Robił wszystko żeby
tylko Richard przyłączył się do niego.
-Czy to
przez Slade’a Dick opuścił Tytanów?
-Nie. Dick
był bardzo blisko z Kori. Przez kilka miesięcy spotykali się.
-I co się
stało?
-Kilka
kłótni, zaniedbanych obowiązków. Do tego Kori nakryła Dicka kiedy on… – Raven
zawahała się. Chyba nie była pewna czy powinna mi to mówić – Kiedy Dick całował
się z Batgirl, Barbarą Gordon. Koriand’r wpadła w szał i przez kilkanaście dni
nie wychodziła z pokoju. Nie
wiedzieliśmy dlaczego tak bardzo ją to wstrząsnęło. Wtedy Dick odszedł z drużyny.
-Przez nią?
-Przez to co
zrobił. Było mu wstyd i nie chciał już zranić Kori – przez kilka minut nic nie
mówiłyśmy. Siedziałyśmy na skraju wieży i wpatrywałyśmy się w miasto.
-Kori
widziała jak całowałam się z Dickiem.
-Wiem. Też
to widziałam.
-Czuję, że
ją zraniłam.
-Nie, nie
zraniłaś. Ona już dawno przestała czuć cokolwiek do Richarda. Jakieś dwa
miesiące po rozstaniu z Dickiem zaczęła spotykać się z Royem Harperem,
Speedeem.
-Nie czekała
zbyt długo.
Niespodziewanie
tuż przed nami pojawił się samolot. Szybko podniosłyśmy się, a z samolotu
wyskoczyła białowłosa dziewczyna. Miała na sobie czarno – niebieską zbroję z
szarymi wstawkami, brązowo czarną maskę sięgającą nosa, a w rękach trzymała
katany. Byłam pewna, że to Rose. Dziewczyna wycelowała miecze prosto we mnie,
ale Raven obroniła mnie polem siłowym. Rose przeskoczyła przez pole i próbowała
nas zaatakować, ale Raven ją uprzedziła. Tytanka uniosła się w powietrze i
zaczęła rzucać w Rose kamieniami z wody. Dziewczyna robiła szybkie uniki lub
przeskakiwała nad skałami. Niespodziewanie jakiś umięśniony mężczyzna wyskoczył
z samolotu i wskoczył na Raven. Oboje upadli na dach. Mężczyzna miał na sobie
czarno brązową zbroję, również z szarymi wstawkami. Na głowie miał czarno
brązową maskę, która miała tylko jeden otwór na oko. Wtedy z windy wyszli
tytani. Zobaczyłam, że Dick miał teraz na sobie czarno – czerwony kostium,
czarno – żółtą pelerynę, czarne buty, rękawiczki sięgające prawie do łokcia
oraz maskę. Bestia pomógł Raven wstać i wszyscy stanęli naprzeciwko Rose i
nieznajomego.
-Zostaw ją w
spokoju Deathstroke – powiedział Dick
-Dobrze
wiesz, że nigdy tego nie zrobię Robinie.
-Co ci da
jej śmierć?!
-Och, źle
mnie zrozumiałeś. Nie chcę jej śmierci. Po tym jak ty i Terra odwróciliście się
ode mnie, potrzebowałem nowego praktykanta. Niestety przez długi czas nie
mogłem znaleźć odpowiedniego kandydata. Wtedy przypomniałem sobie o Angel. Ona
będzie idealna.
-Masz już
przecież swoją Rose! Po co ci inna praktykantka?
-Nazywam się
Ravager Tytanie i umiem już wszystko. Ojciec nie musi mnie niczego uczyć.
-Skoro
umiesz już wszystko – odezwałam się – to czemu sama po mnie nie przyszłaś? –
Rose się zezłościła. Już chciała się na mnie rzucić, ale Slade ją powstrzymał –
Tak jak myślałam. Twój ojciec ci nie ufa i tak naprawdę nie wierzy, że sama
dałabyś radę mnie pokonać. Dlatego szuka nowego ucznia. Bo po prostu się ciebie
wstydzi.
Tego Rose
nie wytrzymała. Uwolniła się od ojca i ruszyła w moim kierunku. Dick także
zaczął biec w moją stronę. Niepotrzebnie. Specjalnie prowokowałam Rose. Miałam
zamiar zemścić się na niej. Kiedy Rose była już tuż obok mnie wyciągnęłam mój
pistolet.
-Angel nie!
– wykrzyknął Dick kiedy zobaczył pistolet, ale było już za późno.
Pociągnęłam
za spust. Kula trafiła Rose prosto w jej klatkę piersiową. Dziewczyna upadła na
kolana. Krew wypływała z rany, a Rose zaczęła zamykać oczy. Slade szybko
podbiegł do córki i zabrał ją do samolotu. Po chwili odlecieli. Wtedy Dick
podszedł do mnie i złapał za ramiona.
-Co ty sobie
myślałaś?! Zabiłaś ją!
-Zrobiłam to
co uważałam za słuszne!
-Odebrałaś
jej życie!
-One
odebrała je moim rodzicom!
-Tony Zucco
odebrał je moim, ale jakoś go nie zabiłem!
-A teraz
jest na wolności! Gdybyś go zabił, nie byłoby z nim więcej żadnych problemów.
-Uważasz, że
to jest dobre rozwiązanie? Odebrać komuś życie, żeby on nie odebrał ich więcej?
-Tak.
-Więc źle
rozumujesz. Myślałem, że jesteś mądrzejsza. Koniec wycieczki. Jedziemy do domu.
Pożegnaliśmy
się z Tytanami i wróciliśmy do domu. Po drodze ani ja, ani Dick się nie
odezwaliśmy. Po półtorej godziny byliśmy na miejscu. Bez pożegnania zeszłam z
motoru i weszłam do domu. Był pusty. Ciotka pewnie pojechała do firmy. Poszłam
do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Wiedziałam, że zabicie Rose było
grzechem, ale nie żałowałam tego. Nie miałam żadnych wyrzutów sumienia.
Postąpiłam jak należy. Ravager nie odbierze już nikomu życia. Pierwsza część
mojej zemsty wypełniła się . Teraz jeszcze druga – zabicie Deathstroke’a.