poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział III - Jak go zapamiętałam


Najgorszy rodzaj samotności – Kiedy nie ma już nawet gdzie wracać

Obudziłam się wczesnym rankiem. Słońce akurat wschodziło więc zaczęłam oglądać różowe niebo. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w mój strój do walki. Czarny kostium bez ramiączek z fioletowymi akcentami, rękawiczki bez palców sięgające ramion tego samego koloru, buty sięgające kolan, pas i krótka peleryna z kapturem. Wyskoczyłam przez okno i wsiadłam na motocykl.  Liga twierdzi, że Slade zatrzymał się w ekskluzywnym apartamencie „Diament”. Jego pokój znajduje się na trzynastym piętrze. Tam właśnie muszę się dostać. Myślę, że wejście głównymi drzwiami będzie samobójstwem, więc muszę go zaskoczyć i wskoczyć przez okno. Zaraz obok „Diamentu” stoi restauracja, z której dachu mogłabym skoczyć prosto do apartamentu Wilsona.

Stoję na dachu i przygotowuję się do wypuszczenia linki i skoku. Wyciągam linkę z hakiem i zahaczam ją o dach apartamentowca. Biorę rozpęd i skaczę z budynku. Już po chwili wskakuję przez okno i od razu szykuję się do walki. Widzę Slade’a.  Jest wysoki i umięśniony. Ma krótkie siwe włosy i brodę oraz przepaskę na prawym oku. Jest ubrany w jego czarno brązową zbroję, a w rękach trzymał katany. Wyglądało jakby czekał na mnie.

-Zmieniłaś się Angel

-Na złe jak wszyscy sądzą.

-Mylą się.

-Ty się wcale nie zmieniłeś. – wyciągnęłam katanę z pokrowca – nadal jesteś tym samym jednookim dupkiem. – Slade zaśmiał się

-Gdybyś wtedy ze mną poszła, wszystko potoczyłoby się inaczej. Miałaś taki potencjał.

-Liga go wykorzystała. Nauczyli mnie wystarczająco dużo, bym mogła cię zabić.

-Więc na co czekasz? Zabij mnie.

Ścisnęłam mocniej katanę i ruszyłam na Deathstroke’a. Próbowałam odciąć mu głowę, ale zrobił szybki unik. Rozpoczęliśmy walkę na miecze. Powoli zaczynałam się męczyć. Nie dawałam jednak za wygraną. Kopnęłam Slade’a w brzuch, a następnie uderzyłam go w podbródek. Deathstroke cofnął się, ale już po chwili próbował kopnąć mnie w twarz. Zrobiłam szybki unik i podcięłam go. Widać było, że się starzeje. Ja natomiast miałam coraz więcej siły. Slade leżał, nie dał rady się podnieść. Uniosłam katanę nad Wilsona.

-To za moich rodziców!

Już miałam zabić Deathstroke’a kiedy ktoś rzucił się na mnie. Oboje upadliśmy na podłogę. Szybko jednak wstałam i przez chwilę spoglądałam na napastnika. Miał krótkie czarne włosy, był wysoki i szczupły. Miał na sobie czerwono – czarny kostium, pelerynę i maskę, a na jego piersi widniała litera R. Nowy Robin. Pytanie gdzie jest mamusia? Jak na zawołanie Batman wleciał przez okno i podszedł do Robina. Wiedziałam, że raczej ciężko mi będzie ich pokonać.

-Jak mnie znalazłeś Batmanie?

-Wiedziałem, że przyjechałaś do Gotham by zabić Slade’a. Zobaczyłem cię na nagraniu z kamery motelowej i czekałem na odpowiedni moment. Chyba jednak nie jesteś taka dobra.

-Chyba lubisz mnie denerwować, co? – Bruce jak zwykle nie pokazał ani grama emocji – Nowy pomocnik?

-Partner. – poprawił mnie Robin.

-Jasne. Wszyscy tak mówią. Teraz bardzo was przepraszam, ale mam tu kogoś do zabicia.

Batman i Robin ruszyli na mnie, ale przeskoczyłam nad nimi, złapałam katanę i rzuciłam się na Deathstroke’a. W ostatniej chwili mężczyzna złapał ostrze i uderzył mnie pięścią w brzuch. Upadłam na kolana a Wilson zdążył uciec. Batman ruszył za im, a Robin próbował mnie skuć.

-Batman jak zwykle każe odwalać Robinowi brudną robotę.

Chłopak zacisnął zęby, a ja wykorzystałam moment jego nieuwagi. Kopnęłam go w brzuch, a potem podcięłam. Skoczyłam na niego i przygniotłam do ziemi. Bez sensu się szamotał. Postanowiłam go zaskoczyć. Zbliżyłam się i pocałowałam go.

-Chyba nie jestem taka straszna co?

Nie czekałam na odpowiedź chłopaka. Uderzyłam go prosto w twarz, tak mocno, że stracił przytomność. Podeszłam do okna. Nie było śladu po Batmanie czy Deathstroke’u. Miałam zamiar pograć sobie trochę z Bruce’em.

Wróciłam do motelu, w którym się zatrzymałam. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Założyłam jednoczęściowy, biały kostium, bordową spódnicę i szal, moją ulubioną brązową kurtkę i buty do kolan. Potem znów wsiadłam na motocykl i pojechałam prosto do posiadłości Wayne’a.

Już po kilku minutach byłam na miejscu. Dom był taki sam jak ostatnio. Tak samo stary, ale i tak samo ładny. Jedynie drzewa przed posiadłością zaczęły gubić liście. Zapukałam do drzwi, które już po chwili otworzył Penyworth. Na mój widok otworzył szerzej usta.

-Witam panno Angel. Nie spodziewałem się pani. – weszłam do domu i usiadłam na kanapie.

-Czy Bruce już wrócił?

-Niestety, ale panicz Bruce wróci dopiero wieczorem. Czy mam mu coś przekazać?

-Tak. – wyciągnęłam zza pasa pistolet i wycelowałam go w Pennywortha – Poproś go ładnie, żeby zaraz tu przyjechał. I lepiej niech się pośpieszy.

Alfred powoli ruszył w kierunku stojącego zegara. Nacisnął coś na tarczy, a po chwili zamiast zegara pojawiła się winda. Oboje weszliśmy do środka i zjechaliśmy na dół. Już po chwili byłam w Bat jaskini.

Pennyworth nadał wiadomość Batmanowi i już po kilku minutach do jaskini wjechał Bat mobil. Z samochodu wyskoczył Batman, a zaraz za nim Robin. Ponownie wycelowałam broń w Alfreda.

-Zostaw go! – wykrzyknął zdenerwowany Robin.

-Spokojnie ptaszku. Nie chcę nic robić waszemu lokajowi. – schowałam pistolet i podeszłam do Robina – Chcę tylko pogadać.

-Nie mamy o czym. – odezwał się wreszcie Bruce

-Oczywiście, że mamy. Przez ciebie i twojego chłopca Deathstroke uciekł. Jesteście mi coś winni.

-Bardzo śmieszne. – powiedział z uśmiechem Robin – Chciałaś go zabić. Powinnaś teraz siedzieć w więzieniu.

-Wiesz co, jak na zwykłego ptaszka jesteś bardzo zabawny. – uśmiechnęłam się wrednie

-Dosyć tego!

-Robinie, nie! – krzyknął Batman, ale było już za późno.

Robin chciał mnie uderzyć, ale zrobiłam szybki unik, a potem uderzyłam go środkowym palcem dokładnie pomiędzy nosem, a czołem. Chłopak upadł na podłogę. Ubezwłasnowolniłam go. Bruce od razu do niego podbiegł.

-To było bardzo nierozsądne. Mogłaś go zabić.

-Wiedziałam co robię. – mężczyzna przywrócił Robinowi władzę w kończynach i pomógł mu wstać -  Pomóż mi to szybko się od was wyniosę.

-Czego chcesz?

-Deathstroke’a. Jestem prawie pewna, że wiesz gdzie on jest.

-Nie mam pojęcia. Zdołał uciec.

-Przekonamy się. – Minęłam Bruce’a i chłopaka. Ruszyłam w stronę windy i już po dwóch minutach byłam w drodze do motelu. Skoro Batman nie powie mi gdzie znajdę Deathstroke’a, sama go znajdę. Chyba, że moja stara znajoma mi pomoże. Ona na pewno wie gdzie on może być. Kierunek – Jump City.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz