Najgorszy rodzaj samotności – Kiedy nie ma już nawet gdzie
wracać
Obudziłam się wczesnym rankiem. Słońce akurat wschodziło więc
zaczęłam oglądać różowe niebo. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w mój
strój do walki. Czarny kostium bez ramiączek z fioletowymi akcentami,
rękawiczki bez palców sięgające ramion tego samego koloru, buty sięgające
kolan, pas i krótka peleryna z kapturem. Wyskoczyłam przez okno i wsiadłam na
motocykl. Liga twierdzi, że Slade
zatrzymał się w ekskluzywnym apartamencie „Diament”. Jego pokój znajduje się na
trzynastym piętrze. Tam właśnie muszę się dostać. Myślę, że wejście głównymi
drzwiami będzie samobójstwem, więc muszę go zaskoczyć i wskoczyć przez okno.
Zaraz obok „Diamentu” stoi restauracja, z której dachu mogłabym skoczyć prosto
do apartamentu Wilsona.
Stoję na dachu i przygotowuję się do wypuszczenia linki i
skoku. Wyciągam linkę z hakiem i zahaczam ją o dach apartamentowca. Biorę
rozpęd i skaczę z budynku. Już po chwili wskakuję przez okno i od razu szykuję
się do walki. Widzę Slade’a. Jest wysoki
i umięśniony. Ma krótkie siwe włosy i brodę oraz przepaskę na prawym oku. Jest
ubrany w jego czarno brązową zbroję, a w rękach trzymał katany. Wyglądało jakby
czekał na mnie.
-Zmieniłaś się Angel
-Na złe jak wszyscy sądzą.
-Mylą się.
-Ty się wcale nie zmieniłeś. – wyciągnęłam katanę z pokrowca
– nadal jesteś tym samym jednookim dupkiem. – Slade zaśmiał się
-Gdybyś wtedy ze mną poszła, wszystko potoczyłoby się
inaczej. Miałaś taki potencjał.
-Liga go wykorzystała. Nauczyli mnie wystarczająco dużo, bym
mogła cię zabić.
-Więc na co czekasz? Zabij mnie.
Ścisnęłam mocniej katanę i ruszyłam na Deathstroke’a.
Próbowałam odciąć mu głowę, ale zrobił szybki unik. Rozpoczęliśmy walkę na
miecze. Powoli zaczynałam się męczyć. Nie dawałam jednak za wygraną. Kopnęłam
Slade’a w brzuch, a następnie uderzyłam go w podbródek. Deathstroke cofnął się,
ale już po chwili próbował kopnąć mnie w twarz. Zrobiłam szybki unik i
podcięłam go. Widać było, że się starzeje. Ja natomiast miałam coraz więcej
siły. Slade leżał, nie dał rady się podnieść. Uniosłam katanę nad Wilsona.
-To za moich rodziców!
Już miałam zabić Deathstroke’a kiedy ktoś rzucił się na mnie.
Oboje upadliśmy na podłogę. Szybko jednak wstałam i przez chwilę spoglądałam na
napastnika. Miał krótkie czarne włosy, był wysoki i szczupły. Miał na sobie
czerwono – czarny kostium, pelerynę i maskę, a na jego piersi widniała litera
R. Nowy Robin. Pytanie gdzie jest mamusia? Jak na zawołanie Batman wleciał
przez okno i podszedł do Robina. Wiedziałam, że raczej ciężko mi będzie ich
pokonać.
-Jak mnie znalazłeś Batmanie?
-Wiedziałem, że przyjechałaś do Gotham by zabić Slade’a. Zobaczyłem
cię na nagraniu z kamery motelowej i czekałem na odpowiedni moment. Chyba
jednak nie jesteś taka dobra.
-Chyba lubisz mnie denerwować, co? – Bruce jak zwykle nie
pokazał ani grama emocji – Nowy pomocnik?
-Partner. – poprawił mnie Robin.
-Jasne. Wszyscy tak mówią. Teraz bardzo was przepraszam, ale
mam tu kogoś do zabicia.
Batman i Robin ruszyli na mnie, ale przeskoczyłam nad nimi,
złapałam katanę i rzuciłam się na Deathstroke’a. W ostatniej chwili mężczyzna
złapał ostrze i uderzył mnie pięścią w brzuch. Upadłam na kolana a Wilson
zdążył uciec. Batman ruszył za im, a Robin próbował mnie skuć.
-Batman jak zwykle każe odwalać Robinowi brudną robotę.
Chłopak zacisnął zęby, a ja wykorzystałam moment jego
nieuwagi. Kopnęłam go w brzuch, a potem podcięłam. Skoczyłam na niego i
przygniotłam do ziemi. Bez sensu się szamotał. Postanowiłam go zaskoczyć.
Zbliżyłam się i pocałowałam go.
-Chyba nie jestem taka straszna co?
Nie czekałam na odpowiedź chłopaka. Uderzyłam go prosto w
twarz, tak mocno, że stracił przytomność. Podeszłam do okna. Nie było śladu po
Batmanie czy Deathstroke’u. Miałam zamiar pograć sobie trochę z Bruce’em.
Wróciłam do motelu, w którym się zatrzymałam. Wzięłam szybki
prysznic i przebrałam się. Założyłam jednoczęściowy, biały kostium, bordową
spódnicę i szal, moją ulubioną brązową kurtkę i buty do kolan. Potem znów
wsiadłam na motocykl i pojechałam prosto do posiadłości Wayne’a.
Już po kilku minutach byłam na miejscu. Dom był taki sam jak
ostatnio. Tak samo stary, ale i tak samo ładny. Jedynie drzewa przed
posiadłością zaczęły gubić liście. Zapukałam do drzwi, które już po chwili
otworzył Penyworth. Na mój widok otworzył szerzej usta.
-Witam panno Angel. Nie spodziewałem się pani. – weszłam do
domu i usiadłam na kanapie.
-Czy Bruce już wrócił?
-Niestety, ale panicz Bruce wróci dopiero wieczorem. Czy mam
mu coś przekazać?
-Tak. – wyciągnęłam zza pasa pistolet i wycelowałam go w
Pennywortha – Poproś go ładnie, żeby zaraz tu przyjechał. I lepiej niech się
pośpieszy.
Alfred powoli ruszył w kierunku stojącego zegara. Nacisnął
coś na tarczy, a po chwili zamiast zegara pojawiła się winda. Oboje weszliśmy
do środka i zjechaliśmy na dół. Już po chwili byłam w Bat jaskini.
Pennyworth nadał wiadomość Batmanowi i już po kilku minutach
do jaskini wjechał Bat mobil. Z samochodu wyskoczył Batman, a zaraz za nim
Robin. Ponownie wycelowałam broń w Alfreda.
-Zostaw go! – wykrzyknął zdenerwowany Robin.
-Spokojnie ptaszku. Nie chcę nic robić waszemu lokajowi. –
schowałam pistolet i podeszłam do Robina – Chcę tylko pogadać.
-Nie mamy o czym. – odezwał się wreszcie Bruce
-Oczywiście, że mamy. Przez ciebie i twojego chłopca
Deathstroke uciekł. Jesteście mi coś winni.
-Bardzo śmieszne. – powiedział z uśmiechem Robin – Chciałaś
go zabić. Powinnaś teraz siedzieć w więzieniu.
-Wiesz co, jak na zwykłego ptaszka jesteś bardzo zabawny. –
uśmiechnęłam się wrednie
-Dosyć tego!
-Robinie, nie! – krzyknął Batman, ale było już za późno.
Robin chciał mnie uderzyć, ale zrobiłam szybki unik, a potem
uderzyłam go środkowym palcem dokładnie pomiędzy nosem, a czołem. Chłopak upadł
na podłogę. Ubezwłasnowolniłam go. Bruce od razu do niego podbiegł.
-To było bardzo nierozsądne. Mogłaś go zabić.
-Wiedziałam co robię. – mężczyzna przywrócił Robinowi władzę
w kończynach i pomógł mu wstać - Pomóż
mi to szybko się od was wyniosę.
-Czego chcesz?
-Deathstroke’a. Jestem prawie pewna, że wiesz gdzie on jest.
-Nie mam pojęcia. Zdołał uciec.
-Przekonamy się. – Minęłam Bruce’a i chłopaka. Ruszyłam w
stronę windy i już po dwóch minutach byłam w drodze do motelu. Skoro Batman nie
powie mi gdzie znajdę Deathstroke’a, sama go znajdę. Chyba, że moja stara
znajoma mi pomoże. Ona na pewno wie gdzie on może być. Kierunek – Jump City.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz