czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział XI - Szczęśliwe zakończenie


Przez większość czasu dużo piliśmy.
Śmialiśmy się z gwiazd i wszystkim dzieliliśmy.
Zbyt młodzi by zauważyć
Zbyt głupi by się tym przejąć.
Miłość była historią, z którą nic się nie równało.

Powiedziałem: ,,Dziewczyno,
czy mogę powiedzieć ci cudowną rzecz?
Zrobiłem dla ciebie prezent z papieru i sznurka.
Otwórz ostrożnie, chciałbym cię o coś zapytać.
Wiesz, że cię kocham. Czy za mnie wyjdziesz?''

Terrible Things – Mayday Parade

Stałam przy oknie i obserwowałam spadające płatki śniegu. To był piękny widok. Opadały spokojnie i powoli, a kiedy dotarły na ziemię łączyły się z resztą. Położyłam ręce na dość dużym już brzuchu. To już piąty miesiąc… Jeszcze tylko cztery i będę mogła zobaczyć nasze dziecko. Nadal nie wiemy, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka. Dick strasznie panikuje. Chce już kupować meble, choć nawet nie znamy płci dziecka. Lepiej z tym poczekać. Zajęliśmy się sprawą domu. Znaleźliśmy jeden ładny, na obrzeżach Bludhaven. Dwa piętra, trzy pokoje, kuchnia, jadalnia, salon, dwie łazienki i garaż oraz wielki ogród. Byłby wspaniały dla nas i naszego dziecka. Stać nas na niego, więc myślę, że tylko kwestią czasu jest jego kupno.

Po chwili poczułam jak Dick łapie mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę, a on od razu mnie pocałował.

-Długo odwlekałem tą chwilę, ale myślę, że nie ma na co czekać – czarnowłosy patrzał prosto w moje oczy – Kocham cię i zawsze będę kochał. Nic nas nigdy nie rozłączy. Mam dla ciebie to jedno pytanie, które zadecyduje o naszym życiu – Richard ukląkł i wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. Kiedy je otworzył, moim oczom ukazał się złoty pierścionek z brylantem – Angel Ross, czy wyjdziesz za mnie? – łzy szczęścia napływały mi do oczu. Zaśmiałam się by je powstrzymać i na jednym wdechu odpowiedziałam.

-Tak, tak wyjdę za ciebie! – Dick założył mi pierścionek na palec, a następnie namiętnie pocałował. Nigdy nie myślałam, że mogę być tak szczęśliwa.

***

Trzymałam ją w rękach. Mała dziewczynka o niebieskich oczach i czarnych włosach. Uśmiechała się do mnie, a ja do niej. Richard obejmował mnie w pasie. Byliśmy szczęśliwi. Mała zaczynała usypiać, więc pocałowałam ją w czoło i położyłam do łóżeczka. Dick nadal mnie obejmował, a ja miałam głowę na jego ramieniu. To nasze szczęśliwe zakończenie…
 
To już koniec bloga. Mam nadzieję, że się wam podobał. Pisanie do niego rozdziałów sprawiło mi wiele radośći. Piszcie, co o nim sądzicie.
Pozdrawiam i do przczytania ;-)
***Niki***

1 komentarz:

  1. 😍😍😍😍😍😍😍😍!!! Kocham tego bloga. Matko, jaka ta opowieść była niezwykła. Szkoda, że to już koniec. Ale wszystko co piękne szybko się kończy. No niestety. Jeszcze raz mówię, że ta historia to coś niezwykłego.

    OdpowiedzUsuń