Przez całą
pierwszą lekcję zastanawiałam się jak opowiedzieć Dickowi tą całą sytuację, w
której się znalazłam. Myślałam też o nowej dziewczynie. Kim ona była? Skąd się
wzięła. Te pytania nie dawały mi spokoju, a więc zaraz po lekcji poprosiłam
Tessę, aby dowiedziała się od starszych dziewczyn czegoś o tej nowej. Ta
oczywiście była zachwycona tym, że może się wreszcie wtrącić w nieswoje sprawy.
Kiedy Tess poszła, znalazłam Dicka i opowiedziałam mu całą historię z włamaniem
do domu, człowiekiem, który chce nas zabić i dziwnym przedsięwzięciem moich
rodziców. Z każdym słowem, które wypowiadałam robiło mi się lżej bo wiedziałam,
że wreszcie nie jestem sama w tej groźnej sytuacji. Z drugiej strony, kiedy
patrzałam na Dicka, wydawało mi się, że nie czuje on zmartwienia, a jedynie
złość i chęć ukarania tego kto nam zagraża. Skąd w nim tyle nienawiści?
Kiedy
wreszcie opowiedziałam mu wszystko, zadzwonił dzwonek na lekcję. Właśnie
mieliśmy W-f. Na tej lekcji byliśmy łączeni ze starszymi od nas o rok
nastolatkami. Miałam okazję porozmawiać z nieznajomą.
Kiedy
weszłam do szatni dla dziewczyn, Tessa złapała mnie i zaciągnęła do ubikacji.
-Dowiedziałam
się kilku rzeczy o tej nowej – powiedziała szeptem
-Tessa, nie
musisz szeptać. Nikt nas tu nie usłyszy.
-Dobra,
dobra. Niech ci będzie. A więc, ona nazywa się Rose Wilson. Jest córką
milionera Slade’a Wilsona. Tydzień temu przeprowadzili się ze Star City.
-Dlaczego?
-Nikt nie
wie. Może przez interesy.
-Dzięki
Tessa. Bardzo mi pomogłaś.
-Wiem, to
nic nowego – Tess zaśmiała się i wyszła z ubikacji. Ja też wyszłam i zaraz
potem przebrałam się w mój strój na W-f. Założyłam białą bluzkę na ramiączkach
i krótkie czarne spodenki. Weszłam na salę gimnastyczną. Większość dziewczyn
ćwiczyło gimnastykę, a część gadała i robiła sobie zdjęcia. Łatwo więc było
dostrzec siedzącą na ławce dziewczynę o białych włosach. Była ubrana w czarny
podkoszulek i leginsy tego samego koloru. Niepewnie podeszłam do Rose i
usiadłam obok niej.
-Cześć,
jestem Angel – Rose nic nie odpowiedziała – Ty jesteś Rose?
-Ciekawe
skąd to wiesz?! – powiedziała gniewnym tonem dziewczyna - Twoja wścibska koleżaneczka ci powiedziała?!
-Co? Nie!
-Akurat!
Może myśli, że jak zapyta się o mnie dziewczyn z klasy to żadna mi tego nie
powie?!
-Słuchaj
Rose, przepraszam. Nie chciałam…
-Nie
chciałaś co?! Przecież widzę że mi nie ufasz. Już, kiedy pierwszy raz mnie
zobaczyłaś, patrzałaś na mnie jak na jakiegoś przestępcę.
-Nie prawda!
Prosiłam Tessę aby dowiedziała się czegoś o tobie bo chciałam się z tobą
zaprzyjaźnić – skłamałam – Jak widzę to raczej nie wyjdzie.
-Raczej nie.
Ja nie byłabym dobrą przyjaciółką.
-Skąd wiesz?
-Bo nigdy
jej nie miałam! Zamiast przyjaciół, miałam trenerów, którzy dbali o to, bym
umiała sama o siebie zadbać. Uczyli mnie gimnastyki, różnych sztuk walki i
władania bronią, ale przez to nie mogłam mieć przyjaciół. Wiesz jak to jest,
kiedy co noc słyszysz jakieś kłótnie, krzyki? Kiedy twoi najbliżsi ukrywają coś
przed tobą? Wiesz jak to jest stracić coś, na czym najbardziej ci zależało? – W
głosie Rose wyczułam ból. Bardzo dużo bólu. Zaczęło robić mi się jej żal. Teraz
już nie widziałam w niej jakiejś demonicznej nastolatki, ale biedną i
skrzywdzoną dziewczynę podobną do mnie.
-Wiem. Wiem
jak to jest – Dziewczyna spojrzała na mnie ze łzami w oczach. – Co noc, kiedy
kładę się spać, słyszę jak moi rodzice kłócą się o jakieś małoważne rzeczy.
Ukrywają przede mną to co najważniejsze. Rany, oni nawet nie pamiętają o moich
urodzinach.
-Przynajmniej
masz obu rodziców.
-Tak, mam.
Ale na wiele lat straciłam osobę, która znaczyła dla mnie najwięcej. Teraz ją
odzyskałam i nareszcie cieszę się życiem. Może jeśli i ty znajdziesz
przyjaciółkę, to zaczniesz cieszyć się życiem.
-Może masz
rację – Rose uśmiechnęła się – Czy zostaniesz moją przyjaciółką?
-Oczywiście
– Przytuliłam Rose, a ona odwzajemniła uścisk. Po chwili usłyszałyśmy jak
dziewczyny siedzące dwie ławki za nami zaczęły się śmiać. Była to „elita”
naszej szkoły. Sara - najgłupsza dziewczyna świata, Lily – mistrzyni ciętych
ripost i ich królowa Emma – diabeł w łódzkiej postaci. Zawsze musi mieć
wszystko najlepsze, zawsze musi mieć rację i zawsze ona musi wygrać. Cała
trójca dziewczyn podeszła do naszej ławki. Sara miała długie blond włosy i
zielone oczy. Lily za to miała ciemne brązowe oczy i włosy. Emma także była
blondynką, ale miała niebieskie oczy. Wszystkie
były szczupłe i wysokie, ubrane w różowe podkoszulki i króciutkie czarne
spodenki.
-Widzę, że
nasz aniołek porażki znalazł sobie odpowiedniego kompana niedoli – powiedziała
drwiąco Emma.
-Masz rację
Emma – dodała Lily – te dwa szczury idealnie pasują do siebie, ale nie wiem jak
dostały się do szkoły. Czy wszystkie kanały były już zajęte?
-No nie
wiem, a czy wszystkie śmietniki były pełne? – odpowiedziała im Rose
-No proszę,
nasza nowa dziewczynka ma cięty język – odezwała się Emma – Może pasowałoby go
trochę skrócić?
-A może
zaraz walne cię w tą twoją implantową buźkę?! – Jeszcze raz odgryzła jej Rose.
Emma wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Podeszła bliżej do Rose, a ta wstała i
spojrzała jej prosto w oczy.
-Mogę cię
zniszczyć. Nie próbuj wchodzić mi w drogę bo gorzko tego pożałujesz. To ja
tutaj jestem królową i rządze swymi poddanymi niczym pszczoła. Uważaj, bo mogę
ukąsić.
Rose przez
dłuższy czas nic nie odpowiadała. Kiedy Emma chciała od niej odejść uderzyła ją
głową prosto w nos. Emma odsunęła się od nas o kilka kroków. Rose musiała
uderzyć ją bardzo mocno bo z nosa zaczęła wypływać krew.
-Zobaczymy
się w sądzie zd***o!
-Tylko podaj
datę. Dopiszę sobie do kalendarza – Wtedy cała sala gimnastyczna zaczęła się
śmiać. Emma i jej poddane wyszły z sali najprawdopodobniej do pielęgniarki albo
dyrektorki.
-Pewnie będę
miała przerąbane – powiedziała smutno Rose.
-Nie martw
się. Powiem, że Emma sama cię podpuszczała.
-Dzięki
Angel.
-Nie ma
sprawy. Od tego są przyjaciele – Rose uśmiechnęła się.
Po
kilkunastu minutach zaczęłyśmy z powrotem przebierać się w nasze ubrania.
Chwilę później zadzwonił dzwonek. Razem z Rose poszłam stawić czoło pani
dyrektor. Na szczęście ni9e było aż tak źle. Nastolatka dostała tylko
upomnienie. Założę się, że jej tata musiał zafundować coś szkole. Tak robili
moi rodzice kiedy coś nabroiłam.
Przez resztę
lekcji nie zdarzyło się nic niezwykłego. Emma pojechała do szpitala bo okazało
się, że nos jest złamany. Emily, Tessa, Dick i Jake poznali Rose i
zaprzyjaźnili się z nią. Tylko Dick był trochę dziwny. Kiedy usłyszał jej
nazwisko zdziwił się i jednocześnie zdenerwował. Ten chłopak robił się coraz
bardziej tajemniczy.
Kiedy zajęcia
się skończyły Dick i Rose poczekali ze mną przed szkołą. Mój mowy ochroniarz
się spóźniał. Przez jakieś piętnaście minut staliśmy jak ten słup soli i
czekaliśmy. W końcu się zdenerwowałam. Nie miałam ochoty tak tu na niego
czekać. Postanowiłam więc wrócić do domu z Rose i Dickiem.
Szliśmy
przez wąskie uliczki między blokami w Gotham. Była dopiero szesnasta ale słońce
schowało się za chmurami i zrobiło się prawie całkiem ciemno. W pewnym momencie
Dick zatrzymał się i zaczął czegoś nasłuchiwać.
-O co chodzi?
– zapytałam
-Ktoś nas
obserwuje.
Po chwili z
ciemności wyłonił się jakiś mężczyzna. Był wysoki i umięśniony. Miał na sobie
czarno – szarą zbroję, a na głowie pomarańczowo – czarną maskę. Mężczyzna nie
wykonywał żadnych ruchów, tak i my. Niespodziewanie napastnik wyciągnął z
pokrowca katanę i podszedł w naszą stronę. Cofnęliśmy się o kilka kroków. Wtedy
Dick ruszył na nieznajomego.
-Dick! –
krzyknęłam z przerażeniem.
Richard
jednak nie reagował. Próbował powalić napastnika, ale ten był od niego większy
i silniejszy, a do tego miał broń. Dickowi udało się wyciągnąć jego drógą
katanę, ale wtedy ten kopnął go w brzuch, a potem w twarz. Richard upuścił
miecz stracił przytomność. Już chciałam chwycić broń kiedy Rose złapała za
katanę i zaczęła walkę z napastnikiem. Była naprawdę dobra, ale on był lepszy.
Odpierał jej ataki, a kiedy nadarzyła się okazja sam atakował. Wtedy mnie
olśniło. Z tyłu spodni miałam broń odebraną wtedy temu złodziejowi. Wyciągnęłam
pistolet i wymierzyłam go w napastnika. Kiedy ten złapał Rose za włosy i
uderzył nią o ścianę, nacisnęłam na spust. Kula trafiła go nogę. Ten zawył z
bólu. Nie spodziewał się, że mogę strzelić do niego z pistoletu. Wtedy spojrzał
na mnie i powiedział:
-Tym razem
ci się udało przeżyć. Następnym razem sprawię, że będziesz krwawić.
Napastnik
schował katanę do pokrowca i odszedł. Szybko podbiegłam do Rose i Dicka.
Dziewczyna była cała, ale Richard nadal nie odzyskiwał przytomności.
-Musimy go
zanieść do szpitala – powiedziała Rose.
-Najbliższy
jest dziesięć minut stąd na piechotę. Musimy zadzwonić po karetkę.
-Masz rację.
Zostań z nim. Ja zadzwonię.
Rose odeszła
zadzwonić, a ja zostałam z Dickiem. Pogładziłam go po głowie i pomodliłam się o
to, by nic mu się nie stało. Obronił mnie. Oboje mnie obronili. Ale w końcu od
tego są przyjaciele.
Kurwaaa muszę pisać ten komentarz 3 raz bo ciągle wyskakują jakieś błędy -_- i nie mogę go dodać pod najnowszym wpisem
OdpowiedzUsuńWięc znów, Witaj.
Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Ciekawa fabuła, a jak na osobę która dopiero zaczyna pisać twój styl jest naprawdę dobry.
Muszę się tylko przypierniczyć do dwóch rzeczy. Pierwsza: nie pisz "motor" tylko "motocykl" uwierz to nie to samo. Jestem motocyklistką i rażą mnie takie błędy ;)
Poza tym nie opisałaś dokładnie jak Angel i Dick się poznali. To mogłoby być ciekawe.
W twoim opowiadaniu brakuje mi trochę moich ukochanych tytanów ;( mogłabyś dodać ich do swojej paczki jako normalnych uczniów. Ale to tylko mój punkt widzenia.
Zapraszam na mojego bloga titans-future.blog.pl lub starszego, który aktualnie ma przerwę http://mlodzi-tytani-star-i-robin.blog.onet.pl/ (jeśli masz zamiar czytać to uprzedzam to ma sens dopiero od 3 działu. )
Więc podsumowując ;) napisz mi w komentarzu jeśli wstawisz coś nowego. Czekam niecierpliwie :*
Pozdrawiam
Scary Girl
P.S to konto Kora Had.... coś tam nie jest moje tylko siostry XD ma jazdę na punkcie tej bajki -_-
Bardzo się cieszę, że ci się podoba ;-) Nie martw się, opiszę spotkanie Dicka i Angel (w trochę późniejszych rozdziałach), tytani też się pojawią. Postaram się przeczytać też twoje blogi, ale nie wiem czy dam radę bo za niedługo wyjeżdżam na wieś, gdzie nie będę miała dostępu do neta :-( Następny rozdział w czwartek ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam